rozmowa ze śmiercią ,kim jest anioł śmierci ,jak pomóc sobie podczas śmierci ,świadome odejście
Od dłuższego czasu rzadziej oglądam twój kanał, moja głowę zaprzątały inne rzeczy, ale muszę przyznać, że tej nocy miałam tak intrygujący sen (może wizję), że nie mogę się powstrzymać, by się tym z Tobą nie podzielić~ Akurat, gdy dzisiaj chciałam Ci wysłać ten mail, ty wstawiłeś film o śmierci, więc mooooże coś w tym jest ^°^
Miałam sen, w którym siedziałam w jakimś domu, był całkiem miły, przytulny, drewniany. Natomiast za oknem szalała wielka śnieżyca, więc mogłam tylko się cieszyć, że nie jestem na zewnątrz.
W pewnym momencie usłyszałam, że ktoś puka w szybę. Zobaczyłam, że w
oknie stoi jakaś ciemna widmowa postać, jakby rozmyta, była trudna do
określenia... Na początku trochę się zaniepokoiłam, ale zebrałam się w sobie i
podeszłam do okna. Ta istota nawet się nie cofnęła, jakby tego oczekiwała.
Spotkałam się z nią twarzą w twarz. Mogłam się jej dokładnie przyjrzeć,
widziałam ją tak wyraźnie, że trudno mi to nazwać marzeniem sennym, było w niej
coś naprawdę żywego, indywidualnego, tak jakby przyszedł ktoś z
zewnątrz.
Wyglądała jak młoda dziewczyna, miała ciemne duże oczy z długimi
rzęsami, równie ciemne włosy i ciągle się uśmiechała, ale to był trudny do
określenia uśmiech. Wiem, że nie wyglądała jak piękny anioł, ale, mimo wszystko,
poczułam przy niej spokój, nie odczułam od niej nic wrogiego, bardziej
neutralnego, zdystansowanego, nawet odniosłam wrażenie, że ma w sobie jakąś
pogodę ducha. Powiedziałam jej po prostu:
- dzień dobry... jak się
masz?
Ona jeszcze szerzej się uśmiechnęła, ale nic nie powiedziała. Wyczułam,
że chce ze mną porozmawiać, więc zapytałam:
- Kim jesteś?
- Jestem
śmiercią. - Powiedziała to bardzo wyraźnie, a razem z jej słowami odbierałam też
jej myśli, dlatego, gdy to powiedziała przekazała, że ludzie nazywają ją "ś m i
e r c i ą", ale to jest po prostu jej praca, a ona jako duch ma swoje imię i
może wykonywać jeszcze inne czynności. Takich istot jak ona jest bardzo dużo, są
najprzerozniejsze, od bardzo przyjemnych i łagodnych przez neutralne po mroczne,
które zbłądziły i próbują bawić się w sędziów i siać strach.
Odczułam, że
ta istota, specjalizuje się akurat w zarazach, dlatego teraz jest tutaj na
ziemii i razem z innymi istotami podobnymi do niej sprawuje opiekę nad
przebiegiem "zarazy", jaką mamy teraz.
(Dodam, że ona nie potwierdziła
obecności czy niebezpieczeństwa tego wirusa, ani nie powiedziała, że jest
wymysłem, chodziło jej bardziej o energię, która powstała z samego myślenia o
nim, bo również jest dla nich doświadczeniem i nauką. One dużo się uczą poprzez
obserwacje ludzi).
Wiele ludzi kojarzy "smierć" z jakimś szkieletem z kosą, z czymś negatywnym, jakimś wyrokiem. Wierzą, że to one wyznaczają, kto, kiedy przejdzie na drugą stronę. Ale prawda jest taka, że każda dusza sama sobie wyznacza na to czas, a gdy przyjdzie ten czas, wtedy tzw. "śmierć", może sprawować opiekę nad tym procesem, pomóc się przygotować na odejście z ciała, może dodatkowo wspierać i chronić taką osobę. - takie odebrałam od niej myśli, gdy się przedstawiła.
Odniosłam wrażenie, że ta istota czeka na to, co zrobię, czy ją
wpuszczę do domu czy zostawię na śnieżycy. Pozwoliłam jej wejść, podziękowała mi
i powiedziała bardzo wyraźnie:
- Może przyść czas, w którym ludzie wymyślą
nową zarazę, będą wykorzystywać strach przede mną dla swoich celów, choć ja sama
mogę być wolna i patrzeć na was dobrze - dodała - Niczego się nie bójcie,
bądźcie silni, każdy dzień jest waszym doświadczeniem, hartowaniem siły i
odwagi. Bądźcie cierpliwi.
(Podkreślę tylko, że to nie jest przepowiednia,
ona to powiedziała bardzo ogólnie, bardziej jej chodziło o to, by nie dać się
zaskoczyć, trudno mi to określić słowami...).
Powiedziała: przez proces, jaki dzieje się teraz na ziemii (zaraza),
wiele ludzi boi się mnie, choć nie zamierzam do nich przychodzić, wzywają moje
imię, choć nie ma takiej potrzeby, próbują mnie wypędzić, chociaż ja patrzę na
nich dobrze. Czasem przyjdę do takiej osoby i zapytam: czemu mnie zapraszasz,
jeśli nie chcesz mnie widzieć?
Inni chcą wykorzystać ten proces dla
rozsiewania niepokoju, straszeniem śmiercią, by mieć przewagę nad innymi, wtedy
również mogę przyjść do takiej osoby i powiedzieć: czemu chcesz mi mówić, co
zrobić, gdzie pójść, co powiedzieć, jeśli ja sama jestem wolna?
Pokazala mi jeszcze dzieci, różne, z różnych stron świata, popatrzyła na mnie i jej wzrok mówił, aby teraz szczególnie opiekować się dziećmi, dbać o ich komfort, pytać się czy dobrze się czują, bo to, co teraz się dzieje, ma na nie duży wpływ, a dzieci to w końcu nasza przyszłość.
Może to zabrzmi jak dziwny paradoks, ale naprawdę odczułam, że nawet
śmierć nas wspiera w tych czasach... To może się wydawać dziwne, trudno to
opisać, ale jest w tym coś niesamowitego.
Pozdrawiam ciepło! ^°^/
Komentarze
Prześlij komentarz